O byciu w kontakcie

Gdy uprawia się psychoterapię wiele lat można sformułować wniosek, że centralnym pojęciem w naszej pracy jest kontakt. Wszystkie rozmowy, cała ta walka o dobrostan, zmagania pacjentów i terapeutów tak naprawdę koncentrują się na wzajemnym zorientowaniu kogoś i kogoś, kogoś i czegoś, czegoś i czegoś. Objawy zapraszają pacjentów do tego, by się z czymś skontaktowali albo żeby wycofali się całkowicie z kontaktu. To, co jako terapeuci możemy i powinniśmy najpilniej obserwować, to właśnie dynamika kontaktu. Spójrzmy na kilka praktycznych przykładów:
- pacjenci doświadczający parentyfikacji częściej kontaktują się z potrzebami swoich rodziców niż z własnymi emocjami, zasobami, chęciami i wartościami
- osoby, które doświadczają depresji wycofują się z kontaktu, nie widzą siebie jako współtwórcy relacji, często mają kłopot z podstawowymi formami kontaktu takimi jak adekwatne reakcje afektywne na to, co wnosi partner relacji
- osoby doświadczające lęków częściej kontaktują się ze sobą i światem w czasie przyszłym (jeśli pójdę tam, gdzie jest dużo ludzi, to dostanę ataku i zemdleję; jeśli zapiszę się na ten kurs, to wszyscy będą się ze mnie śmiali…) niż ze sobą i światem tu i teraz
- pacjenci doświadczający niepełnosprawności dziecka są w intensywnym kontakcie ze swoimi wyobrażeniami, marzeniami, planami, które właśnie okazują się niemożliwe do zmaterializowania
- terapeuci zapraszani przez klientów do wzięcia odpowiedzialności za ich problemy starają się być w kontakcie ze swoją neutralnością
- terapeuci pracujący z dziećmi są w nieustannym kontakcie z osobistą definicją „dobrego rodzica”, „dobrego dziecka” i „dobrego wychowywania”
- osoby, które borykają się z kłopotami w bliskich relacjach niemal cały proces dedykują tematowi kontaktu z drugim człowiekiem
- pacjenci zmagający się z zaburzeniami jedzenia nieustannie kontaktują się z kategorią kontroli, impulsu, ale też na przykład z kodem kulturowym „kocham, więc karmię”
Z byciem w kontakcie wiąże się bardzo wiele ważnych kwestii w terapii. Rozmowy o wstydzie są rozmowami o kontakcie, bo wstyd powstaje wyłącznie pomiędzy, nie przynależy do żadnego z podmiotów rozłącznie. Rozmowy o wykluczeniu i przynależności (do rodziny, grupy, do społeczności ludzi zdrowych/zaburzonych/szczęśliwych/pechowców) są tak naprawdę rozmowami o kontakcie, ponieważ to jego jakość i wektor decydują o byciu lub nie byciu częścią określonej wspólnoty. Wreszcie jakość psychoterapii co do zasady zależy od tego, czy terapeuta pozostaje w kontakcie z człowiekiem, czy z diagnozą, ze zleceniami własnymi, czy ze zleceniami pacjenta, z potrzebą pomagania, czy z potrzebą ratownictwa, z zasobami pacjenta, czy z jego deficytami.
Jeśli chcemy, żeby świadomość o roli kontaktu posłużyła nam w codziennej pracy możemy zwracać uwagę na co najmniej kilka kwestii. Po spotkaniu z pacjentem spróbuj znaleźć odpowiedź na pytania:
- z czym najintensywniej kontaktuje się mój pacjent? w jaki sposób? poprzez co? po czym ja jako terapeuta to poznaję? czy kontaktuje się bardziej ze swoim sprawstwem, czy bardziej widzi siebie jako ofiarę określonej sytuacji? czy kontaktuje się bardziej z nadzieją, że rozwiąże problemy, czy bardziej z nadzieją, że wszystko pozostanie niezmienne i nie trzeba będzie ryzykować?
- z czym najintensywniej ja jako terapeuta się kontaktuję? do czego najbardziej czuję się przez klienta zapraszany? na co nie patrzę, gdy patrzę na problem?
- co by się stało, gdyby zmienić dynamikę kontaktu w systemie klienta?
- co by się stało, gdyby zmienić dynamikę kontaktu między nami w gabinecie?
Zawsze warto zadać sobie też jeszcze jedno pytanie- czy przypadkiem nie potrzebuję kontaktu z moim superwizorem.
O roli kontaktu w życiu pacjentów z zaburzeniami jedzenia porozmawiamy już w najbliższą sobotę na szkoleniu. Do zobaczenia!