
Jeszcze do niedawna obowiązywała doktryna, zgodnie z którą nikt, komu co najmniej nogi nie urwało, nie miał prawa do narzekania. A i ci z dużym uszczerbkiem, i po silnych przeżyciach byli namawiani, by raczej się nie mazgaić i nie zwalniać tempa. Wychowaliśmy pokolenia znerwicowanych perfekcjonistów, którzy za wszelką cenę starali się utrzymać głowę na powierzchni oraz dorobiliśmy się epidemii depresji.
I wtedy